Za oknem ruch - ponure kawki
w milczeniu obnoszą szare dzioby.
Słońce mruży oczy, a długie cienie
przecinają ulice.
Jest coś, co wszystko wypełnia.
Czego nie widać, nie słychać,
co się skrada.
Wstrzymuję oddech,
by nie spłoszyć niewiedzy.
Pączki na drzewach i suche pnie,
jak ślady z zamglonych dali.
Tylko kamieni nie obchodzi,
czy zima to, czy lato.
Zieloność wyrasta ze staruszki ziemi.
IMPRESJA PROWANSALSKA
5 lat temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz