czwartek, 5 lutego 2009

Drzazgi przeszłości

Zapomniane refreny szczęścia
obudzone jednym ruchem skrzydeł
bez litości mówisz - nienawidzę

uczucia można czasem oswoić
łzami nie nakręcisz nic prócz smutku

Wściekłość podaje ramię łagodności
w jednej ręce kwiat w drugiej kamień
ściska mi gardło
oczy zasłaniam rondem kapelusza

Kiedyś oderwę się od ziemi i naprawdę odfrunę
pozostawiając ulubiony szal i szminkę
moje płuca nie będą już śpiewały
pogubione słowa wyprostują labirynty myśli

Typ zaginionej rasy




Czasem mam wrażenie
że czytasz mi w myślach
irytuje mnie ta nieufność

opieram czoło na rękach
dębowy stół wciąż
w tym samym miejscu

widzę jak biegasz po łąkach
uczysz dzieci stawiać pierwsze literki
śmiejesz się z plamy atramentu
lniany obrus dawno
rozstał się z mereżką

Puste krzesła jeść nie wołają
uczucie już nie rzuca się w oczy
powszednim dniom brakuje mistyki

na spacerze pytasz
czy odróżnię rybołówkę
od śmieszki

Połączenie kurzu i perfum


Szare chmury zlewają się z morzem
wiatr siecze tysiącami kropel
latarnia jak sztuczne słońce
mogłabym pospać
ale serce jak sługa

Skórzane albumy
ze złoconymi napisami
uśmiechy do wysokości stropu
lata życia zamknięte
kocham i nienawidzę

Nocna lampka
z suszonych kasztanów
prace ręczne
bez knota jeszcze
czuję gorycz w ustach

Wstaje dzień
wybiegłaś nie pościeliwszy łóżka
wypracowanie aż roi się od błędów
 

Designed by Simply Fabulous Blogger Templates Tested by Blogger Templates