niedziela, 25 stycznia 2009

Spacerkiem

KIEDYŚ ZROZUMIESZ


U mnie koniki u mnie las
pięciolinia na niebie
w tle betoniarka a kysz
obudzi małe źrebię

Między igłami oczy dachów
tak się ukrywać to już wstyd
resztki fioletu z krzewu strącam
już poplon wschodzi w to mi graj

Żarnowiec znowu kwiaty dostał
pająk ich strzeże Boże broń
samolot popatrz tam wysoko
teraz pod górkę rozpinam się

Żołędzie trzeszczą pod butami
wydając swój ostatni dech
a to wrotyczem nazywają
tak pięknie dzisiaj a nie chciałam wyjść

Bywa i tak

Nadciąga mgła
z leniwym wiatrem
głośno ćwierkają oburzone wróble
odleciały chmarą

Na dolnych gałęziach sosny
czarnogłowe sikorki
cienie gaszą czerwień
na poboczach

Lubię siadać na aksamitnym pniu
pod brzozą
z uśmiechem błąkającym się na ustach
jakby były gałką radia
szukającą właściwej fali

,,we mgle kareta
we mgle koniki...,,

Słońce już siwe i pomarszczone
wcześnie do snu się układa
godziny słodkie
jak maliny
zapach dzikiego laku
wabi i przyzywa

NO WŁAŚNIE


Jest takie miejsce
gdzie niezabudki
trzymają się za ręce
gdzie woda szemrze
kryształowa
brzeg brzegu prawie dotyka


W równym szeregu
świerki stoją
choć już stare ramiona
tańczą kaczeńce
wybujałe
znika kolor sukienek

Wszystko tu pachnie
wszystko wzdycha
a cisza szumi
już późno
trudno oddychać

Co krok to świeca



Jeszcze lato boso biega
wokół tyle radości
bociany w locie jarzębina
ten kolor jeszcze się zmieni

Pajęczyca szal zostawiła
na różowym tymianku
może po niego wróci
szkoda bo taki ładny

Nostrzyk mszyce obsiadły
prawdziwe oblężenie
słychać wojenne tupanie
biegną na pomoc mięty

A tamto kwiecie urodziwe
powoli płatki gubi
mówią chroniło Odyseusza
przed czarami złej Kirke

Moja codzienność

Świetlikowa muzyka
pozytywna jak pozytywka
wygrywa poranne tajemnice
za oknem deszcz cicho pada

Niezgrabne rączki
oczy anioła
trzask nad głową
pobudka

W pośpiechu kawa
kostka cukru
masło maślane
chleb powszedni

miód mówisz
nie dziękuję

wystarczy o złotym sercu
 

Designed by Simply Fabulous Blogger Templates Tested by Blogger Templates