poniedziałek, 16 lutego 2009

Zaduszki


Nagie pola odarte z kolorów
murowana brama z krzyżem
przedzieram się przez pokrzywy
lampiony i chłodne grobowce

Łagodne głosy bliskich
słowa które niosą nadzieję
życie nas uczy pokory
gdy skóra już poszarzała


Koniec błędnego tańca
ktoś rozkruszył butem korale
marsz człowieka który już
nigdzie się nie spieszy

układam białe chryzantemy

Łaty


Z wiekiem takie nieszczelne dłonie
gdzie jesteś gdy znikasz we śnie
księżyc uśmiecha się ironicznie
balon przywiązany
a miejsce gdzie

W kącie pluszak z pocerowanym sercem
niechcący wypuściłam z rąk
oczy wodzirejów patrzą mętnie
między ustami a słowem
dziwny znak

Koszula przykleja się do piersi
żadnego buntu nic
z sentymentem myślę o śmierci
jak o karze za włóczęgostwo
powyżej czternastu dni

Z lorgnon


Fortepian mówisz
wrażenie mętne
nie lubisz sączonych dźwięków

a mnie urzeka liliowa fala
przy świetle lamp
z łabędzia szyją

Duszę otwiera szerzej
na ścianach kreśli arabeski
ulotne frazy pauzy

wachlarz

melancholijne widnokręgi

Chowam się w myślach bez znaczenia
Jak ta kobieta bez imienia
kwiatem pachnąca
z uśmiechem gotowym do rozkwitu

w oddali szum Gangesu

Wyłowieni z płaczu



Tak pięknie dzisiaj nad morzem
molo na każdej fotografii
jacht z wypełnionym żaglem
biało czerwony spineker


Wskazówki pędzą jak szalone
żołądek lekko pomarszczony
w domu rybaka otwarte okna
wiatr porywa kwiaty z firanki

Nikt nie siedzi w milczeniu przy stole
słychać śmiech i brzęk porcelany
nieprzypadkowe widać spotkanie
z radości aż drży powietrze

Wygładzam w duszy zmarszczki





Zamarły błękitne wieczory
objawiając szacowną esencję
niebo mruczy jak dzikie zwierzę
każdy dąsa się na opadłe liście
zapominając że kwitły bzy

Wskrzeszam obraz w filiżance herbaty
myśli jak wędrowne ptaki
skrawek ogrodu
z marzeniem dziecięcym
dziś niemożliwe do zerwania

Nie da się w jednym zwierciadle
zmieścić tej prawdy
biorę kolejny łyk

wysyłam polecony do Ciebie
 

Designed by Simply Fabulous Blogger Templates Tested by Blogger Templates