Zapomniane refreny szczęścia
obudzone jednym ruchem skrzydeł
bez litości mówisz - nienawidzę
uczucia można czasem oswoić
łzami nie nakręcisz nic prócz smutku
Wściekłość podaje ramię łagodności
w jednej ręce kwiat w drugiej kamień
ściska mi gardło
oczy zasłaniam rondem kapelusza
Kiedyś oderwę się od ziemi i naprawdę odfrunę
pozostawiając ulubiony szal i szminkę
moje płuca nie będą już śpiewały
pogubione słowa wyprostują labirynty myśli
obudzone jednym ruchem skrzydeł
bez litości mówisz - nienawidzę
uczucia można czasem oswoić
łzami nie nakręcisz nic prócz smutku
Wściekłość podaje ramię łagodności
w jednej ręce kwiat w drugiej kamień
ściska mi gardło
oczy zasłaniam rondem kapelusza
Kiedyś oderwę się od ziemi i naprawdę odfrunę
pozostawiając ulubiony szal i szminkę
moje płuca nie będą już śpiewały
pogubione słowa wyprostują labirynty myśli
2 komentarze:
Utwór niezwykle przemyślany, głęboki. Sprawia wrażenie, iż autor próbuje przekazać czytelnikowi pewne zasady, tchnąć w niego nowe uczucia, pobudzić do głębokiej analizy i konsekwencji czynów. Dzięki ujęciu kilku istotnych w życiu ludzkim wątków stawia utwór na równi z psychoanalitycznymi tekstami przeznaczonymi dla "młodych", zagubionych, inteligentnych. Nierozerwalnie z powyższym, w utworze wyczuwa się obecność anioła, którego twórca postawił w roli narratora.
Nic w życiu nie dzieje się przypadkiem...cudnie odebrałaś wiersz...u mojej babci Danieli zewsząd patrzą anieli...pozdrawiam Emilko:)
Prześlij komentarz