z leniwym wiatrem
głośno ćwierkają oburzone wróble
odleciały chmarą
Na dolnych gałęziach sosny
czarnogłowe sikorki
cienie gaszą czerwień
na poboczach
Lubię siadać na aksamitnym pniu
pod brzozą
z uśmiechem błąkającym się na ustach
jakby były gałką radia
szukającą właściwej fali
,,we mgle kareta
we mgle koniki...,,
Słońce już siwe i pomarszczone
wcześnie do snu się układa
godziny słodkie
jak maliny
zapach dzikiego laku
wabi i przyzywa
głośno ćwierkają oburzone wróble
odleciały chmarą
Na dolnych gałęziach sosny
czarnogłowe sikorki
cienie gaszą czerwień
na poboczach
Lubię siadać na aksamitnym pniu
pod brzozą
z uśmiechem błąkającym się na ustach
jakby były gałką radia
szukającą właściwej fali
,,we mgle kareta
we mgle koniki...,,
Słońce już siwe i pomarszczone
wcześnie do snu się układa
godziny słodkie
jak maliny
zapach dzikiego laku
wabi i przyzywa
0 komentarze:
Prześlij komentarz