poniedziałek, 2 marca 2009

Pierwszy klonowy



Rozgrzane powietrze falowało

upał niczym frywolny krawiec
przyoblekł ciało

Jak w owadzim letargu
zdumiona
że właśnie dzisiaj
list od lata
z jesiennym znaczkiem
na skrzydłach sierpnia
opadł

Treść której nikt nie odczyta
podszyta wiatrem nadzieją
jest jak talizman
który przyniosłam do domu

Mówisz że dużo piszę
że czasem warto poczekać
więc poczekałam

mijały chwile
a on jak wiersz
kurczył się
na moich oczach
znikał

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo mi się ten wiersz podoba. Piękne, wyciszające zakończenie. Pozdrawiam. Lucyna.

Prześlij komentarz

 

Designed by Simply Fabulous Blogger Templates Tested by Blogger Templates